Tolghar Malcom von Ufretin
30-letni krasnolud, niezłomny wojownik i okazjonalny inżynier.
Dumny przedstawiciel rodu szlacheckiego Ufretin, nacjonalista krasnoludzkiego imperium, mieszkaniec Kal-Shirol.
Wesoły kompan, chociaż dla wielu rasista - nie bez powodu.
Osiadły, póki co, w dzielnicy gnomów.
Rodzina:
Ród Ufretin jest stosunkowo młodym rodem jak na rodzinę szlachecką. Tytuł szlachecki otrzymał pradziad Tolghara po którym odziedziczył swoje drugie imię - Malcom. Po prawdzie o mały włos rodzina by ów tytułu w ogóle nie uzyskała. W nagrodę za wynalezienie metod oczyszczania żelaza protoplasta rodu szlacheckiego dostał ów zaszczytny tytuł dopiero pod koniec swego żywota. Będąc ścisłym - trzy dni przed śmiercią.
Z nowym tytułem początkowo nie nadeszło jednak wiele. Krasnoludy w końcu przed Kataklizmem nie wykształciły systemu kastowego i pojęcie szlachty niewiele znaczyło. Sytuację rodziny zmienił dziad Tolghara o tymże samym imieniu. Szybko pomnożył odziedziczony majątek, zbudował sieć kontaktów oraz wykorzystał fakt posiadania nowego tytułu do pozyskania popleczników oraz podwładnych. Udało mu się zająć dosyć wysoką pozycję w rodzimym mieście Kal-Shirol.
Tolghar zmienił także profesję rodu. Jako że byli teraz szlachcicami, obowiązki inżynieryjne scedowali na boczną gałąź rodziny. Główna gałąź rodu Ufretin poczęła szkolić się w rzemiośle wojennym oraz zawiłej sztuce polityki i handlu.
W takiej oto rodzinie na świat przybył Tolghar Malcom, trzeci syn swego ojca i piąty wnuk swego dziadka.
Historia:
Jak właściwie Tolghar znalazł się w ekspedycji krasnoludów? Cóż, powody były ku temu dwa. Po pierwsze, jako jedyny z rodzeństwa nie zdradzał jakichkolwiek predyspozycji do piastowania stanowisk oficjalnych. Polityki nie lubił i się nią nie interesował. Podstawy ekonomii opanował, jednak i tu żadnego entuzjazmu nie przejawiał. Co innego z jego talentem wojskowym. Chętnie przebywał wśród swych braci i sióstr boju, świetnie dogadywał się zarówno z podwładnymi, równymi sobie jak i przełożonymi. A przy tym niezgorsza władał swym toporem. Został więc skierowany przez swego wiekowego wówczas dziadka do służby w wojsku.
Drugim powodem była sama chęć Tolghara do uczestniczenia w ekspedycji. Rodzina początkowo była ku temu niechętna. Jednak entuzjazm krasnoluda oraz fakt, iż w razie udanego powrotu cały ród Ufretin uzyskałby dzięki Tolgharowi renomę przeważyły. Tolghar ochoczo zostawił rodzime miasto i udał się na daleką podróż, która zakończyła się odkryciem Domostwa.
Czymże zajmował się Tolghar przed wyruszeniem z Kal-Shirol? Wojaczką, chociaż nie miał zbyt wielu sposobności, by się wykazać. Kal-Shirol rzadko toczyło boje ze sługami Ojca Ognia, preferując zazwyczaj utrzymywanie niewielkiej ich ilości na dystans z pomocą balist i armat. Toteż i Tolghar wiele zajęć nie miał i głównie spędzał czas w karczmach oraz koszarach ze swoją wesołą bracią.
W jego życiu przewinęło się kilka kobiet, żadnej jednak nie uznał ostatecznie za godną zostania jego małżonką. Ku rozpaczy swojej matki, oczywiście. Niewiele go jednak interesował polityczny ożenek, a i ojciec nie nalegał - ważne, że pierwszy i drugi syn byli bardziej ułożeni od niego.
Charakter:
Typ osoby, która zdecydowanie za dużo nasłuchała się o starych, dobrych czasach. W przypadku krasnoludów nie powinno to być nic dziwnego, nie znaczy to jednak, że nieszkodliwego. Tolghar na własne oczy widział, że Kal-Shirol wiecznie utrzymywać się w zamieci nie jest w stanie. Z każdą dekadą coraz mniej krasnoludów przychodziło na świat i coraz więcej ich umierało w młodym wieku. Zapasy węgla, chociaż wciąż potężne, stopniowo malały. Opowieści o dawnej potędze krasnoludzkiego imperium, największej siły militarnej kontynentu, nastrajały Tolghara bojowo. Gdy tylko zamiecie chociaż odrobinę ustały, był jednym z pierwszych, by przyłączyć się do planowanej ekspedycji. Zrobił to jeszcze, nim w ogóle się dowiedział, kto ją organizuje.
Tolghar pomyśli, zanim zrobi, ale niezbyt dużo. Działa często impulsywnie, w oparciu o przeczucie i instynkt niż o przemyślaną kalkulację. Często też uparcie twierdzi potem, że innego działania podjąć nie mógł i jego decyzja była dobra w danej chwili. Nawet jeśli po przemyśleniu takowej by nie podjął. W końcu lepiej rozpaczać nad konsekwencjami działania, niż jego braku, prawda?
Zachowuje się bardzo różnie w stosunku do drugiej osoby, zależnie od tego, z kim ma do czynienia. Gnomy budzą jego szczery podziw i zawsze traktuje ów rasę z szacunkiem. Podobnie jego bracia i siostry - za każdego ze swej kompanii gotów byłby oddać życie. Z dosyć znaczną rezerwą podchodzi do nereid i efemeryd. Nie wzbudzają one jego zaufania, jednak traktuje je z najwyższymi honorami.
Zgoła inaczej traktuje pozostałe rasy. Minotaury to dla niego zwykłe mięso armatnie. Oczywiście szanuje ich siłę, lecz na tym koniec. Ich sposób bycia uważa za prymitywny, a ich rytuały - barbarzyńskie. Elfy, jako dawnych wrogów Baraduun, cały czas uznaje za istoty dwulicowe i podstępne. Do ludzi i eksydii podchodzi z lekceważeniem, chociaż zdarza mu się z nimi napić. Jego stosunek do driad jest dosyć specyficzny, co jest powodem do licznych plotek wśród jego towarzyszy.
Zalety:
- dobrze wyszkolony wojownik
- zna się na inżynierii krasnoludzkiej
- posiada dosyć szeroką wiedzę ogólną
- skory do poświęceń dla swoich towarzyszy oraz w imię wyższej sprawy
Wady:
- rasista
- uparty jak osioł, trudno go przekonać do zmiany zdania
- kompletnie nie zna się na magii, boi się wręcz silnie uduchowionych w tej dziedzinie osób
- może zmienić zdanie na czyjś temat, ale tylko wtedy, gdy ów się wykaże - inaczej z góry traktuje daną osobę z silną nieufnością, jeśli ma ku temu jakiekolwiek, nawet wyimaginowane podstawy
Umiejętności
- doskonale posługuje się bronią biała, zwłaszcza swoim toporem - Zamiecią
- posiada prostetyczną rękawicę, zakładaną na lewą rękę, która nadaje mu potężnej siły oraz posiada wbudowany niewielki pistolet
- wie, jak chodzić po górach i jak zadbać o siebie w dziczy
- potrafi oskórować i przygotować do spożycia każde zwierzę, chociaż myśliwy z niego jest raczej średni
Inne:
- uwielbia gorące kąpiele oraz masaże
- darzy wielkim szacunkiem swoich przodków
- przejawia dziwną uległość w kontaktach z driadami. Zdaniem części jego towarzyszy, jest w ów rasie po uszy zakochany